Analiza Instytutu Jagiellońskiego i PSEW
Ceny energii elektrycznej rosną w zawrotnym tempie, a w najbliższym czasie należy spodziewać się dalszych podwyżek – wszystko przez zablokowanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej, czyli najtańszego źródła energii elektrycznej.
Polscy konsumenci już w tym roku odczuli wzrost rachunków za prąd, a przyszłość nie wygląda optymistycznie. Cytowany przez PAP Prezes URE uważa, że sytuacja na rynku jest „bezprecedensowa” i przy uwzględnieniu cen energii elektrycznej, która została sprzedana do początku kwietnia 2022 r., taryfa za samą sprzedaż energii elektrycznej (bez kosztów dystrybucji) może wzrosnąć o 50 proc.
Czy może być taniej?
Tak może być taniej, ale to ostatni dzwonek na odblokowanie energetyki wiatrowej na lądzie – technologii o wiele tańszej niż stosowane w Polsce źródła cieplne (węgiel brunatny, węgiel kamienny, gaz ziemny), których koszty rosną w obliczu wzrostu kosztów paliw oraz cen uprawnień do emisji CO2. Analiza PSEW i IJ „Lądowa energetyka wiatrowa a ceny hurtowe energii elektrycznej na rynku spot w Polsce” pokazuje, że produkcja energii elektrycznej z farm wiatrowych na lądzie istotnie przyczynia się do obniżenia średnich cen energii hurtowych elektrycznej w Polsce. Dane za styczeń 2020 – marzec 2022 pokazują wyraźnie, że wyższy udział produkcji z lądowych farm wiatrowych w pokryciu krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną przekłada się na spadki jej cen na rynku spot.
Możliwe scenariusze cen
Grudzień 2021 był miesiącem o najwyższych średnich cenach w skali 2021 roku. Jednocześnie, w grudniu 2021 występowała silna korelacja pomiędzy udziałem produkcji z wiatru na lądzie a poziomem cen spot. W całym 2021 roku średnia roczna cena energii na rynku spot ukształtowała się na poziomie 398 zł/MWh, a moc zainstalowana z farm wiatrowych na lądzie w Polsce wyniosła 7 GW (stan na grudzień 2021). W zależności od przyjętego w analizie poziomu mocy, symulacja wpływu energii z wiatru na lądzie na poziom cen energii na rynku spot w Polsce pokazuje, że gdyby moc wiatru w 2021 roku wyniosła 0 GW, symulowana średnia roczna cena energii na rynku spot byłaby wyższa o ok. 163 zł/MWh. W odwrotnym scenariuszu – przy założonym podwojeniu mocy z wiatru w systemie do 14 GW w 2021 roku, symulowana średnia roczna cena energii na rynku spot byłaby niższa o ok. 57 zł/MWh.
System energetyczny w Polsce w około 70 proc. bazuje na węglu oraz w ok 5% na gazie. To węgiel lub gaz określa dzisiaj w Polsce ceny energii na rynku hurtowym, na rynku spot. Oznacza to, że wszystkie inne źródła wytwarzania wchodzą w ten system cenotwórczy. Staramy się jako producenci energii odnawialnej obniżać tę cenę, ale niestety obecnie mamy za mało zielonych źródeł, które są w stanie realnie wpłynąć na ceny. Dlatego dzisiaj rząd powinien wprowadzać rozwiązania przyspieszające realizację inwestycji w odnawialne źródła energii, które co do zasady obniżają cenę energii na rynku hurtowym. Bez ustawy 10h, która odblokuje rozwój farm wiatrowych na lądzie nie jesteśmy w stanie pomóc Polakom obniżyć ich rachunki za prąd.
Projekty ustaw
Tymczasem rozwiązań, które odblokują rozwój energii z wiatru wciąż brak, mimo że od dwóch lat projekty ustaw są gotowe. Projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych – tzw. ustawy odległościowej 10h – powinien wpłynąć do Sejmu do czerwca br. – zapowiada wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska. Jego zdaniem projekt będzie przedmiotem prac sejmowych już w przyszłym miesiącu.
A jest o co grać, bo potencjał Polska ma olbrzymi, a korzyści jeszcze większe. Ustawa 10h może odblokować potencjał lądowej energetyki wiatrowej na terenie całego kraju – do 2030 r. powstać może nawet 10 GW nowych mocy, w zależności od przyjętego scenariusza rozwoju. Nakłady inwestycyjne na budowę nowych farm sięgnęłyby do 80 mld zł w ciągu dekady. Wprowadzenie nowych mocy miałoby też olbrzymi wpływ na PKB – jego skumulowany przyrost szacowany jest na 70-133 mld zł do roku 2030. To również szansa na nowe miejsca pracy, których w ciągu dekady może przybyć nawet 97 tysięcy. Natomiast roczne emisje CO2 mogłyby spaść o 42% w 2030 r., w stosunku do roku 2020.
Komentarz Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego:
Po okresie wzrostu w latach 2007-2016 (średnio o 47% rocznie), od roku 2017 rozwój lądowej energetyki wiatrowej w Polsce zatrzymał się. Główną przyczyną jest tzw. zasada 10h, która w praktyce zakazuje budowy farm wiatrowych na ok. 99 % powierzchni Polski.
Przeciągający się brak decyzji o złagodzeniu drakońskich przepisów dla branży wiatrowej sprawia, że cała gospodarka i wszyscy Polacy mają ogromne problemy z wysokimi rachunkami za prąd. Wzrost kosztów energii elektrycznej przekłada się na cenę każdego produktu codziennego użytku, a dla przedsiębiorców oznacza to dramatyczny spadek konkurencyjności.
Ponadto polski miks energetyczny zdominowany przez źródła węglowe wiąże się z wysokimi opłatami za prawa do emisji CO2. Jeszcze przed rokiem cena wynosiła ok. 20 euro za tonę CO2, a teraz ponad 80 euro”.