Bez inwestycji w niskoemisyjne źródła energii i zmianę miksu energetycznego, problemy z cenami energii będą pojawiały w Polsce się regularnie – przekonuje w rozmowie z PAP prezes Instytutu Jagiellońskiego, Marcin Roszkowski.
W piątek premier Mateusz Morawiecki i minister energii Krzysztof Tchórzewski przedstawili pakiet mechanizmów, dzięki którym w 2019 r. uda się utrzymać ceny energii na dotychczasowym poziomie. Zapewnili, podwyżek cen nie będzie. Późnym wieczorem na stronach Sejmu ukazał się projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym i niektórych innych ustaw, która zakłada m.in obniżenie akcyzy na prąd z 20 zł na 5 zł i 95-procentową redukcję tzw. opłaty przejściowej.
Zmniejszony będzie też VAT, co ma dać ok. 0,5 mld zł. Budżet ma zyskać ok. 5 mld zł z dotychczas „uśpionych” uprawnień do emisji. Sejm ma się zająć nowelizacją na dodatkowym posiedzeniu 28 grudnia tak, by nowe przepisy mogły wejść w życie od nowego roku.
Roszkowski zwraca uwagę, że działania rządu świadczą o tym, iż przyznał on, że z cenami energii w Polsce jest „coś nie tak”.
Manipulacje cenowe
„Narracja, że wszystko jest wynikiem rosnących cen uprawnień do emisji CO2 i rosnących cen paliw ma swoje uzasadnienie, ale jest jeszcze dodatkowy element. Warto w tym kontekście przypomnieć to, co powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando, iż Urząd cały czas analizuje wzrost realnych, uzasadnionych kosztów spółek energetycznych. Zdaniem URE ten wzrost jest wyższy niż to, co wynika ze wzrostu cen uprawnień do emisji i wzrostu cen paliw” – powiedział Roszkowski.
Premier poinformował w piątek, że minister energii zlecił audyt w spółkach energetycznych, w związku z gwałtownymi wzrostami cen na Towarowej Giełdzie Energii. W środę prezes Urzędu Regulacji Energetyki poinformował zaś o zgłoszeniu do prokuratury podejrzenia przestępstwa dotyczącego manipulacji cenowych.
Morawiecki zapewnił, że sprawa ta „musi być wyjaśniona”. „Jeśli teraz dodatkowo potwierdzają się informacje dotyczące tego, że być może to nie tylko podmioty mniejsze, ale również któryś z podmiotów dużych uczestniczył w jakichkolwiek manipulacjach cenowych związanych z kształtowaniem się ceny na Towarowej Giełdzie Energii, to takie zdarzenia, zachowania są absolutnie niedopuszczalne” – podkreślił Morawiecki.
Zależność energetyki od emisji CO2
Roszkowski zauważył, że polska energetyka, w niemal 80 proc. oparta na węglu, jest wyjątkowo wrażliwa na wzrost cen uprawnień do emisji CO2.
„Nikt w Europie nie ma takiego uzależnienia od węgla, choć przecież te rosnące ceny uprawnień nie dotyczą jedynie Polski. Nie mniej jednak, nasz sektor energetyczny jest dwa i pół raza bardziej emisyjny niż unijna średnia, a to oznacza, że zmiany kosztów emisji CO2 znacznie bardziej dotykają naszą gospodarkę. Tak duży udział węgla będzie uderzał w ceny energii, a przez to i konkurencyjność naszej gospodarki” – podkreślił.
Prezes Instytutu Jagiellońskiego zwrócił uwagę, że to nie jest tak, iż unijna polityka jest skierowana przeciwko Polsce.
„Proces regulacyjny w ramach unijnej polityki klimatycznej trwa 15-12 lat i właśnie się domknął. Tak długo, jak nasz miks energetyczny będzie oparty o węgiel, tak długo będziemy wrażliwi na zmiany cen uprawnień do emisji. Bez przebudowy myślenia o energetyce i miksie energetycznym, niestety, problemy z tego roku będą powtarzały się regularnie, bo taryfy dla gospodarstw domowych będą cały czas pod presją. A ponieważ ceny dla przedsiębiorców są uwolnione, to przemysł, tak czy owak, będzie +wrzucać+ w swoje koszty bardzo wysokie ceny energii” – powiedział.
Alternatywne rozwiązanie czy pułap?
Roszkowski dodał, że istnieje możliwość importu dużej ilości energii z sąsiednich rynków, gdzie jej cena w hurcie jest niższa niż w Polsce.
„To zresztą się dzieje. W ub. roku zaimportowaliśmy 3 TWh, w tym roku 6 TWh; projekty są na ok. 12 TWh. Wykorzystanie tego, że nasi sąsiedzi mają w hurcie tańszą energie elektryczną jest doraźnie korzystne, natomiast docelowo jest niebezpiecznym uzależnieniem. Bez długofalowej zmiany oraz inwestycje w miks i zeroemisyjne źródła energii, nie uciekniemy z tej pułapki” – przewiduje Roszkowski.
W jego opinii w przyszłych latach nie da się powtórzyć „manewru” w postaci mechanizmów, jakie zaproponował w piątek rząd.
Jak podkreślił, w budżecie są pieniądze pochodzące ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. „Dlatego można obniżyć podatki. Pani minister (finansów, Teresa – PAP) Czerwińska ma na to kupkę pieniędzy” – podkreślił Roszkowski.
Jednak – zauważył – w przyszłych latach akcyza na energię będzie już niska, opłata przejściowa praktycznie „wyzerowana”, zaś obniżenie VAT nie da „dużego buforu”. Do tego – jak mówił – środki pochodzące ze sprzedaży uprawnień do emisji będą „znaczone”, czyli będzie je można przeznaczyć jedynie na konkretne inwestycje proklimatyczne.
Źródło: Polska Agencja Prasowa